Jaki Najlepszy, Naturalny Balsam Brązujący ? MOKOSH Brązujący balsam do ciała i twarzy Pomarańcza z cynamonem HIT !
Piękna, muśnięta muśnięta słońcem skóra to marzenie każdej z kobiet. Wakacje to czas, gdy częściej zakładamy na siebie bluzki, bądź sukienki, które uwidaczniają naszą opaleniznę. Niestety wiele z nas z różnych przyczyn nie może sobie pozwolić na bardzo czasochłonne opalanie, przez co skóra nie jest perfekcyjnie opalona i nie prezentuje się wakacyjnie. Brak wakacyjnej i promiennej opalenizny możemy skutecznie zamaskować produktami, które potocznie nazywamy samoopalaczami. Wielu kobietom taki kosmetyk kojarzy się z pewnością z plamami lub sztuczną, bardzo nieestetyczną opalenizną. Oczywiście zgodzę się z tym, ponieważ w przeszłości, a dokładniej w młodości miałam wiele nieprzyjemnych sytuacji z nim w roli głównej. Niestety bardzo się zraziłam do takiej metody opalania się, ale na rynku pojawiło się wiele samoopalaczy, które nie narażą nas na takie sytuacje i do nich należy włącznie mój faworyt Mokosh brązujący balsam do ciała i twarzy pomarańcza z cynamonem. Najważniejszy jest odpowiedni ich wybór. Dzięki niemu zakochałam się na nowo w tego typu produktach. Nie byłabym sobą, gdybym nie opowiedziała Wam o nim, dlatego dzisiejszy wpis poświęcimy właśnie jemu. Dowiecie się gdzie go można kupić, jak wygląda jego aplikacja oraz poznacie dokładniej jego skład. Miłego czytania!
Brązujący Balsam Mokosh Tylko W Triny.pl ....
Na balsam brązujący od marki Mokosh trafiłam przez przypadek podczas zakupów w sklepie Triny. Jak wiecie z poprzednich wpisów jest to jedyny sklep, w którym kupuję produkty naturalne dla siebie i mojej rodziny. W ostatnim czasie zauważyłam, że tuż po premierze danych nowości w bardzo szybkim tempie pojawiają się w asortymencie sklepu. Bardzo mi się to podoba, ponieważ nie muszę czekać na daną nowość, którą chcę przetestować. Triny oferuje bardzo szeroki wybór produktów naturalnych nie tyko dla kobiet, ale także dla mężczyzn oraz dzieci. Szczególnie wybór produktów Yope jest bardzo szeroki i uważam, że to jeden ze sklepów, który jest najlepiej zaopatrzony. Nigdy nie spotkałam się z sytuacją, gdzie dany produkt marki Yope był niedostępny w tym czasie. Oczywiście może być chwilowo niedostępny, jednak trwa to zaledwie chwilę. Podczas zakupów w sklepie Triny stawiam najczęściej na produkty marek Mokosh, Yope, Holika Holika, Mydlarnia Cztery Szpaki i wielu innych. Dodatkowo kupuję je w bardzo przystępnych cenach regularnych oraz promocyjnych. Robiąc zakupy w Triny mam pewność iż swoje zmówienie otrzymam bezproblemowo i w bardzo szybkim czasie. Oczywiście tak też było w przypadku zamówienia z balsamem brązującym od Mokosh, który został w dostarczony bardzo szybko. Zapłaciłam za niego 77,47 zł. Porównując tą cenę do innych sklepów jest ona naprawdę bardzo niska. Co mnie zachęciło do zakupu tego balsamu? Przede wszystkim bardzo dobre opinie, które były zamieszczone tuż pod ofertą od innych zadowolonych klientów. Bardzo fajna opcja, gdyż podejmując decyzję o zakupie danego produktu zawsze mogę sobie pomóc, czytając opinię. Bardzo duży plus dla Triny!
Aromantyczny Zapach Pomarańczy I Cynamonu Zamiast Nieprzyjemnego Samoopalacza
Balsam brązujący pomarańcza z cynamonem jest jednym z dużej oferty produktów marki Mokosh. Jak wiecie z pewnością z innych wpisów jestem wielką miłośniczką tej marki. Uwielbiam ich peelingi do ciała oraz serum ujędrniające. Nigdy jeszcze nie przytrafiła mi się sytuacja, gdzie dany kosmetyk Mokosh mi się nie sprawdził. Największą zaletą balsamu brązującego od Mokosh jest jego bezproblemowa aplikacja, która należy do moich najprzyjemniejszych wieczornych rytuałów. Zawsze, gdy sięgam po niego czuję się jakbym była w SPA. Myślę, że jest to spowodowane przez ten aromatycznych zapach pomarańczy z cynamonem. Pierwsza czynnością, która powinniśmy wykonać tuż przed aplikacją balsamu jest peeling. Chodzi tu głównie o skuteczne złuszczenie naskórka. Możemy wybrać do tego też peeling od marki Mokosh, który już od dawna jest moim ulubieńcem. Mam na myśli peeling solny pomarańcza z cynamonem. Wybrałam taką wersję, ponieważ nasze ciało będzie jeszcze piękniej pachnieć. Przejdźmy w takim razie do prawidłowej aplikacji balsamu brązującego. Aplikujemy dosłownie jego odrobinę i okrężnymi ruchami wmasowujemy w nasze ciało bądź również twarz. Ja zawsze wykonuję tę czynność aż balsam dobrze się wchłonie. Nie polecam kłaść się spać tuż po aplikacji, ponieważ mozemy zetrzeć balsam a co w skutku spowoduje nam nieestetyczne plamy. Tuż po aplikacji najlepiej usiąść sobie wygodnie w fotelu obejrzeć ulubiony film lub przeczytać ulubioną książkę. Pamiętajmy, aby tuż po nałożeniu balsamy dokładnie umyć ręce. Tak właśnie wygląda aplikacja naszego balsamu. Prawda, ze jest prosta?
Skład/ INCI
Aqua Woda Rhus Verniciflua Peel Cera Trehalose Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil Adansonia Digitata (Baobab) Seed Oil Cetearyl Glucoside Benzyl Alcohol Vitex Agnus Castus (Chasteberry) Extract Acetyl Tyrosine Ethyl Alcohol Stearic Acid Caprylic/Capric Triglyceride Daucus Carota Sativa Root Oil Citrus Aurantium Amara (Bitter Orange) Flower Extract Xanthan Gum Parfum Tocopherol Tetrasodium Glutamate Diacetate Dehydroacetic Acid Cinnamal Citral Citronellol Decyl Cocoate Eugenol Geraniol Limonene Linalool Aloe Barbadensis Leaf Juice Cetearyl Alcohol Dihydroxyacetone Sorbitol Glycerin Glyceryl Stea
Przejdźmy do najważniejszego aspektu moim zdaniem, czyli składu naszego balsamu. Po dłuższym opracowaniu go dochodzę do wniosku iż jego formuła opiera się w głównej mierze na olejach i ekstraktach roślinnych, które maja pochodzenie naturalne, czyli zazwyczaj bezpieczne dla naszej skóry. Myślę, że bez obaw możemy go stosować na twarz, jednak powinniśmy mimo wszystko zachować małą ostrożność, bo ja wiemy natura też lubi uczulać. Początkowo spróbowałabym nałożyć odrobinę balsamy, w mniej widoczne miejsce i odczekać chwilę. A jakie naturalne oleje znajdziemy w jego formule? Przede wszystkim wszystkie dobroczynne takie jak olej z pestek słonecznika, który regeneruje oraz zmiękcza naskórek. Olej z nasion baobabu przynosi skórze przesuszonej ulgę oraz skuteczną regenerację. Dodatkowo jest uznawany za godnego następce oleju arganowego. Jest tutaj także olej z nasion dzikiej marchwi, z którym spotykam się po raz pierwszy. Podobno jest on składnikiem odżywczym oraz regenerującym. Reszta składników naszego balsamu to sok z liści aloesu, wosk z borówki, witamina E, ekstrakt z niepokalanka pieprzowego i wiele innych. Ogólnie nie mam zbytnio do czego się przyczepić jeśli chodzi o skład balsamu brązującego, ponieważ na tle innych produktów tego typy wypada zdecydowanie najlepiej. Myślę, że póki co nie znajdziemy lepszego produktu brązującego z tak dobrym składem.
Przejdźmy do najważniejszego aspektu moim zdaniem, czyli składu naszego balsamu. Po dłuższym opracowaniu go dochodzę do wniosku iż jego formuła opiera się w głównej mierze na olejach i ekstraktach roślinnych, które maja pochodzenie naturalne, czyli zazwyczaj bezpieczne dla naszej skóry. Myślę, że bez obaw możemy go stosować na twarz, jednak powinniśmy mimo wszystko zachować małą ostrożność, bo ja wiemy natura też lubi uczulać. Początkowo spróbowałabym nałożyć odrobinę balsamy, w mniej widoczne miejsce i odczekać chwilę. A jakie naturalne oleje znajdziemy w jego formule? Przede wszystkim wszystkie dobroczynne takie jak olej z pestek słonecznika, który regeneruje oraz zmiękcza naskórek. Olej z nasion baobabu przynosi skórze przesuszonej ulgę oraz skuteczną regenerację. Dodatkowo jest uznawany za godnego następce oleju arganowego. Jest tutaj także olej z nasion dzikiej marchwi, z którym spotykam się po raz pierwszy. Podobno jest on składnikiem odżywczym oraz regenerującym. Reszta składników naszego balsamu to sok z liści aloesu, wosk z borówki, witamina E, ekstrakt z niepokalanka pieprzowego i wiele innych. Ogólnie nie mam zbytnio do czego się przyczepić jeśli chodzi o skład balsamu brązującego, ponieważ na tle innych produktów tego typy wypada zdecydowanie najlepiej. Myślę, że póki co nie znajdziemy lepszego produktu brązującego z tak dobrym składem.
Oczywiście kolejna najważniejsza rola to skuteczność, czyli nadanie skórze efektu przepięknej, słonecznej opalenizny. Pierwsze efekty widać już po pierwszym zastosowaniu balsamu. Byłam bardzo zdziwiona, ponieważ zazwyczaj produkty brązujące pokazują swoje efekty dopiero po kilku użyciach. Pamiętam jak stosowałam balsam od Nivea brązujący i naprawdę bardzo długi czas musiałam go stosować, aby skóra chociaż trochę przypominała tą wakacyjną. Bardzo mnie to irytowało wtedy i oczywiście trafił bardzo szybko do kosza. Jak sami możecie zobaczyć na dole, dołączyłam zdjęcie efektu, który daje balsam już po pierwszej aplikacji. Jest to bardzo naturalny efekt lekko muśniętej słońcem skóry. Oczywiście możemy go stopniować w zależności od naszych upodobań, jednak nie przesadzajmy, bo możemy otrzymać odwrotny efekt od zamierzanego. Czy efekt się utrzymuje? Oczywiście, ze tak. Aby utrzymać pożądany przez nas efekt opalenizny powinniśmy stosować balsam co około 3-4 dni. U mnie są to przynajmniej 2 razy w tygodniu, gdyż moim zdaniem taka opalenizna wakacyjna wygląda najlepiej i nie wygląda sztucznie. Myślę, że tutaj powinniśmy indywidualnie dopasować ten czas, tak aby każda z nas była zadowolona.
Czy Warto Kupić Balsam Brązujący Od Mokosh ?
Balsam brązujący miałam w swojej kosmetyczce przez okres całych wakacji. Po tak długim czasie stosowania go doszłam do wniosku iż nie jestem w stanie się z nim rozstać. Jako, że jestem mamą na pełen etat oraz żona i mam dodatkowo innych czasochłonnych zajęć to nie mam czasu na chodzenie do szkodliwego solarium lub leżenie i łapanie promieni słonecznych. Jestem bardzo zadowolona z tego balsamu i myślę, że wciągu dalszym będę po niego sięgać, gdyż efekty podobają mi się bardzo. Wreszcie nie wyglądam jak typowy młynarz. Zawsze jak jestem opalona to czuję się lepiej, zresztą chyba jak każda kobieta. Bez zbędnych słów z czystym sercem mogę Wam polecić zakup Balsamy Brązującego Pomatańcza Z Cynamon Mokosh przede wszystkim ze względu na jego wydajność, cudowny zapach, bardzo dobry skład oraz efekty jakie daje. Myślę, że zdecydowanie jest to moje największe odkrycie Roku 2019. Na jednym opakowaniu się nie skończy. Mam nadzieję, że chociaż trochę Was nim zaciekawiłam.
A Czy Wy Sięgacie Po Balsamy Brązujące? Czy Macie Jakiś Ulubieńców? Podzielcie Się!
A ja nie jestem fanką solarium i wylegiwania się na słońcu dlatego taki balsam chętnie bym wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze? Też mi szkoda czasu na leżenie na słońcu.
UsuńTego roku przed wakacjami wspomagałam się tym balsamem.
Co prawda jak przestałam to wiadomo opalenizna zeszla, ale od poniedziałku znów go aplikuję :)
Taki balsam jest zdecydowanie lepszy od solarium. Solarium w ogóle omijam z daleka :)
OdpowiedzUsuńWiesz co Dorotko?
UsuńJa nigdy nie poszłam i nie pójde do solarium na pewno :)
Oj kusisz hihihi :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze lubię kusić, zresztą wiesz :D
UsuńNe sięgam bo w ruchu się opalam ale do nóg Sally Hansen mam 😊
OdpowiedzUsuńSally Hansen?!
UsuńKochana wyrzuć to, bo to świństwo!
Zaciekawiłaś mnie tym balsamem i teraz będzie mnie kusił zakup. Ogólnie ta marką marka mnie interesuje
OdpowiedzUsuńMarka Mokosh ogólnie moim zdaniem jest jedną z lepszych marek na rynku :)
UsuńNigdy nie używałam balsamów brązujących, zazwyczaj bardzo szybko łapię słońce. Tej marki nigdy nie widziałam, w sumie jestem ciekawa jak by na mnie zadziałało to cudo... :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci zazdroszczę, bo u mnie naprawdę trzeba się nasiedzieć aby złapać jakikolwiek brąz :/
UsuńZestawienie pomarańczy z cynamonem do mnie przemawia chociaż niekoniecznie w balsamie brązującym 😉
OdpowiedzUsuńOj tam moim zdaniem to najlepsze połączenie, nie musisz się mratwić o zapach jakiejś spalenizny, bo go tu nie ma :)
UsuńNigdy nie używałam takich cudów, opalam się niezależnie od tego, czy chcę czy nie ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem i zazdroszczę Ci:)
UsuńJa z natury mam ciemniejszą karnację, więc nie wiem, czy u mnie efekt byłby widoczny, choć sam produkt bardzo mi się podoba pod każdym względem :)
OdpowiedzUsuńTez jestem ciekawa czy byłby widoczny efekt ;)
UsuńO tego balsamu jeszcze nie znam, lubie stosować takie balsamy, wiec bede go mieć na uwadze :)
OdpowiedzUsuńWprawdzie coraz częściej sięgam po naturalne kosmetyki, ale na naturalny balsam brązujący jeszcze nie trafiłam. Wygląda kusząco, może kiedyś się na niego zdecyduję :)
UsuńOj ja jestem blada jak sciana a opalanie mi nie służy bo opalam sie na czerwono 😀 super to cos dla mnie 😀
OdpowiedzUsuńJa tak samo mam, więc znam doskonale ten problem 😭
UsuńSuper kosmetyk :) Także polecam :)
OdpowiedzUsuńhttp://naprawdenienazarty.pl/chwalimy-sie-blogiem/
O czyli wnioskujac po twoim komentarzu pewnie też jesteś zadowolona posiadaczką tego balsamu :)
UsuńO czyli wnioskujac po twoim komentarzu pewnie też jesteś zadowolona posiadaczką tego balsamu :)
UsuńNajlepsze opalanie jest podczas spacerów czy jakiś prac na dworze
OdpowiedzUsuńZgodzę się jednak nie każdy ma na to czas. Wiem to akurat że swojego doświadczenia. No i zawsze mam obawy przed ryzykiem raka skóry:(
UsuńDzięki za tę opinię! Chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJak sie skusisz kochana na zakup to daj mi koniecznie znać jak sie sprawdzi u Ciebie ;)
UsuńA pomarańczowy Spopot brązujący jak śmierdzi. Nie opalam się zbyt łatwo, a do tego moja opalenizna błyskaiwcznie blednie dlatego też czasem wspomagam się takimi balsamami. Ostatnio dałam sobie spokój, bo tylko narobiłam sobie plam i miałam nauczkę. Może wypróbuję ten, który polecasz.
OdpowiedzUsuńMam ten sam problem z blednięciem, bo niedawno się opalałam a już jestem prawie blada, temu stosuję ten balsam zeby chociaż trochę utrzymać ten efekt ;)
UsuńZapach idealny na zimę :) Marka Mokosh zrobiła na mnie ogromne wrażenie już dwa lata temu i chętnie po nią sięgam. Nie stosuję takich kosmetyków, więc akurat ten nie pojawi się w moich rączkach.
OdpowiedzUsuńZuzia a ja Cię znam i jestem pewna, że ten balsam by Ci się bardzo spodobał :)
UsuńZnam markę Mokosh i uwielbiam od nich balsamy do ciała, które perfekcyjnie sprawdzają się zimą, kiedy skóra potrzebuje dobrego nawilżenia i solidnej pielęgnacji.Natomiast brązujących balsamów tego typu nie stosuję.
OdpowiedzUsuńDlaczego nie stosujesz? ;)
Usuńwygląda na to ze to naprawdę super kosmetyk, choć ja zdecydowanie bardziej wolę naturalną opaleniznę :)
OdpowiedzUsuńKochana opalenizna jest bardzo naturalna osiągnięta po tym balsamie, mysle ze nie odróżniłabyś jej od naturalnej nawet :)
UsuńKusi mnie od pewnego czasu ta marka.
OdpowiedzUsuńNie ma co się zastanawiać, tylko coś wypróbować ;)
UsuńKosmetyki tej firmy często są chwalone przez dziewczyny,a le jeszcze nie miałam okazji spróbować ich na własnej skórze.
OdpowiedzUsuńTak to prawda, Mokosh zbiera ogromnie duzo dobrych opinii.
UsuńZe swojej strony bardzo polecam wyprobować :)
Ostatnio zauroczyły mnie produkty tej marki!
OdpowiedzUsuńNie dziwi mnie to wcale bo ta marka to ostatnio hit ;)
Usuńdużo o nim czytałam i bardzo mnie kusi żeby go wypróbować :-)
OdpowiedzUsuńhttps://beautybookbyme.blogspot.com
Podobno ostatnio fajna okazja na kontigo też była bo był on w promocji drugi za 1 grosz, wiec mega okazja, ale oczywiscie na Triny maja też fajna okazje ;)
UsuńMoże w przyszłym roku się na niego skuszę bo dużo osób go sobie chwali :)
OdpowiedzUsuńA czemu kochana w przyszłym?
UsuńZawsze możesz go sobie jesienią używać jak już opalenizna letnia zacznie blednąc :)
ja tam się nie opalam jakoś szczególnie, ale chciałabym zobaczyć efekt przed i po użyciu tego balsamu :)
OdpowiedzUsuńLubię balsamy brązujące :)
OdpowiedzUsuńU mnie odkryciem okazał się balsam brązujący z alkemie, chociaż jak czytałam porównania, daję subtelniejszy efekt niż ten z mokosha ;p
OdpowiedzUsuńTego typu balsamy lubię na lato na nogi, bo zawsze bija blaskiem bieli :) także chętnie używam, ale Mokosh nie miałam. Myślę nad nim, bo Palmers też gdzieś zniknął z półek.
OdpowiedzUsuń